Koniec końców plan wyprawy zbudowaliśmy w niespełna tydzień, co oddaje jego stopień ogólności. Póki co jednak nasza przyszłość rysuje się następująco:
1. Trekking w Ala Daglari
Pasmo w Turcji z najwyższym Demirkazikiem (3425 m n.p.m.). Skaliste, raj dla wspinaczy, ale też z całkiem bogatą ofertą szlaków trekkingowych. Dziwne, że Turcy do dziś nie wyprodukowali map tego regionu i nadal trzeba korzystać z radzieckich sztabówek używanych przez wojska Układu Warszawskiego.

2. Cała reszta:)
W pełnym składzie wyruszamy do Syrii i odtąd zaczyna się spotkanie z krajami muzułmańskimi. Potem Jordania, być może przedłużymy to jeszcze o Izrael. Co prawda nie powinniśmy o tym mówić głośno, bo jeszcze przeczyta to jakiś pracownik syryjskiej ambasady i anulują nam wizy (traci ona ważność po wizycie, jak to nazywają "Okupowanej Palestyny"), no ale niech będzie, na moją odpowiedzialność;)
Plan będziemy więc układać w drodze, na bieżąco, pewnie w oparciu o sugestie napotkanych ludzi... Takie podróżowanie też ma swój urok:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz