czwartek, 30 lipca 2009

Madaba, czyli co w Jordanii zapamiętaliśmy najlepiej

Jordania to miał być Blitzkrieg, pięciodniowy szybki objazd największych atrakcji, przy okazji pochłaniający jak najmniejszą ilość dinarów (każdy wart jest 5 zł, a wydaje je się tu seriami). Z planów wyszło jednak niewiele, 5 dni urosło do 9, a nasz pobyt bardziej niż rewolucyjną strategię wojskową przypominał prowadzoną dwadzieścia kilka lat wcześniej wojnę pozycyjną.

Pierwszym celem był Jerash - ruiny rzymskiego miasta. Pomimo, że są sporych rozmiarów i obejście całości zajmuje w najlepszym wypadku 2 godziny, to 90% antycznych pozostałości w okolicy wciąż czeka na odkrycie. Nieodkryta pozostała tu też chyba możliwość zarobku na turystyce - w okolicy znajduje się tylko 1 hotel, wykorzystujący swą monopolistyczną pozycję i oferujący najtańsze miejsca w cenie 17 dinarów na osobę. Obydwu Jankom udało się co prawda zbić cenę do 15, ale to dalej zmuszało do szukania innych opcji.

Z pomocą przyszła nam Turystyczna Policja. To okoliczna instytucja zajmująca się bezpieczeństwem turystów. W każdym razie jeden z policjantów zaproponował nam nocleg w małych gospodarczych pawilonach w okolicy centrum turystycznego, zupełnie za darmo! Super sprawa, tyle, że inicjatywa wyszła od sympatycznego pana niskiego rangą, a do pełni szczęścia potrzebna była zgoda naczelnika. Wybraliśmy się więc tam z Mają, dostając jednak odpowiedź odmowną, oczywiście "because of our safety", bo w okolicy jest pełno "snakes and scorpions" i tylko w hotelu są one niegroźne. Na otarcie łez dostaliśmy jednak asystę policjanta który miał nam pomóc w negocjacji lepszej ceny. Druga wizyta w hotelu obniżyła cenę do 10 dinarów.

Mając jednak jeszcze trochę czasu pokręciliśmy się po okolicy i w jednej z knajp pewna napotkana rodzina zaprosiła nas na nocleg u siebie w domu. Jeden z jej członków mówił świetnie po angielsku i nawet nieźle po polsku, dzięki temu że przez 9 jak pracował w Belgii z Polakami. Wszyscy niesamowicie sympatyczni, szykował się miły wieczór. Problem w tym, że inf. o zagr. turystach wchodzących do mieszkania dotarła do Policji... cdn

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz